W lipcu uczestnicy programu „Azja Express” ogłosili w mediach społecznościowych swoje zaręczyny. Jacek Jelonek i Oliwer Kubiak planują teraz ślub, ale jak podkreślają, nie brakuje sytuacji, w których wręcz zderzają się ze ścianą. Zależy im bowiem na odpowiednim uregulowaniu kwestii prawnych związanych z zawarciem małżeństwa, dziedziczeniem wspólnego majątku i uzyskiwaniu informacji o stanie zdrowia partnera. Mężczyźni zaznaczają, że ich historia jest nie tylko romantyczną opowieścią o miłości, ale także odzwierciedleniem wyzwań, z jakimi zmagają się osoby homoseksualne w Polsce.

Jacek Jelonek i Oliwer Kubiak poznali się w trakcie programu  „Prince Charming”. Obaj podkreślają, że bardzo im na sobie zależy i chcą przypieczętować swój związek. Za nimi pierwszy krok – zaręczyny.

– Mogę powiedzieć o samym fakcie nagrania tego momentu i wideo, które wrzuciliśmy do sieci. To był nasz rocznicowy wyjazd, więc na pewno któregoś dnia chcieliśmy pójść do jakiejś fajniejszej restauracji. Od czasu, kiedy pracowałem jako model w Mediolanie, bardzo bliskie było mi jezioro Como, bo dosyć często bywałem w tej okolicy. No więc zabukowałem wszystko, a że w ogóle na tym wyjeździe robiliśmy sobie takie rolki, że stawialiśmy naszego tripoda i przytulaliśmy się, coś robiliśmy, no i tak było i w tym przypadku – mówi agencji Newseria Lifestyle Jacek Jelonek, uczestnik „Azja Express”.

– Ja już wiedziałem, że to jest ten moment, gdzie rzeczywiście już jesteśmy na tym etapie, gdzie można już bardziej na poważnie myśleć o zaręczynach. I też wiedziałem, że mamy zaplanowany nasz wspólny wyjazd na naszą rocznicę nad Como. Wiedziałem, że to jest klimat, który Jacek uwielbia, zresztą my sami już tam też byliśmy razem i jest to coś po prostu totalnie naszego. Więc stwierdziłem, że to będzie ten idealny moment – mówi Oliwer Kubiak, uczestnik „Azja Express”.

Oliwer Kubiak podkreśla, że chciał się jak najlepiej przygotować do tej wyjątkowej chwili i do końca utrzymać wszystko w tajemnicy. Nie lada się natrudził, by zadbać o każdy szczegół.

– Zamówiłem najpierw trochę inny pierścionek, który myślałem, że mu się spodoba, ale później wybrałem inny model, bo już wiedziałem, że na sto procent taki jest w jego guście. Potem była kwestia przewiezienia pierścionka w samolocie, miałem wszystko w bagażu podręcznym, miałem tam też swoją biżuterię, więc się trochę bałem, że nagle zaczną to wyjmować i pytać: dlaczego ty masz w tej torbie tyle tej biżuterii. Ale wszystko się udało – mówi Oliwer Kubiak

– Ostatnio poszliśmy w kupowanie biżuterii, więc przeglądając różne strony, było takie: o, ta mi się podoba, ten pierścionek chciałem kiedyś mieć albo coś takiego. I ja myślałem, że on mi chce rocznicowy prezent kupić i tak się zaczął podpytywać, co mi się podoba – mówi Jacek Jelonek.

Niepewność i stres towarzyszyły Oliwerowi Kubiakowi aż do momentu, kiedy usłyszał od ukochanego: tak.

– Jechaliśmy na tę kolację, myślę sobie: dobra, OK, będzie fajnie, trochę się denerwowałem. Ale okazuje się, że nad Como bardzo ciężko jest złapać taksówkę, więc w końcu nawet nie wiedziałem, czy my na tę kolację dotrzemy. To potem szybko plan w głowie, dobra, no to może jak będzie zachód słońca, ale były chmury, no to jeszcze w innym miejscu na przykład, jakbym nagle uklęknął i pokazał mu pierścionek, czy to będzie tak samo fajne, ale na całe szczęście wszystko się udało – mówi Oliwer Kubiak.

Jacek Jelonek przekonuje, że nie przejrzał zamiarów swojego partnera.

– Co prawda chodził zestresowany, ale totalnie nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Nie sądziłem, że skończy się to zaręczynami. Dlatego na tym nagraniu moja mina też jest, jaka jest – mówi.

Uczestnicy „Azja Express” przyznają, że teraz czas na kolejny krok. Powoli zaczęli już więc przygotowania do ślubu.

– Już myślimy, planujemy, mieliśmy pierwsze spotkanie z wedding plannerką, więc już mniej więcej mamy ustalone, co byśmy mniej więcej chcieli. I to jest jednak dużo roboty, nie spodziewaliśmy się chyba, że aż tyle. Chcielibyśmy równo rok po zaręczynach, czyli na początku lipca przyszłego roku. Zobaczymy, mam nadzieję, że wszystko się uda w terminie – mówi Oliwer Kubiak.

– Na razie mamy mood board, w sensie zbieramy inspiracje na Instagramie wszystkiego, co nam wyskakuje. Prawdopodobnie zostaniemy przy Włoszech. Ale jest jeszcze plan taki, że może to będzie Hiszpania, czyli w ogóle zrobimy klamrę miejsca, w którym się poznaliśmy i w którym to wszystko się zaczęło, więc jeszcze gdzieś Hiszpania jest na tapecie – mówi Jacek Jelonek.

Mimo że Włochy i Hiszpania niezwykle dobrze im się kojarzą i mają do tych krajów ogromny sentyment, to jak podkreślają, gdyby tylko była taka możliwość, wzięliby ślub w Polsce.

– Może coś się zmieni i trochę na to liczymy, bo nie ukrywam, że trochę by nam to ułatwiło z planowaniem w ogóle ślubu i ceremonii, i w ogóle wszystkiego. Więc nie wiem, jak ktoś nas słyszy, to dobrze by było, żeby to już się wydarzyło do lipca – mówi.

Para ma nadzieję, że kwestia zwierania małżeństw przez pary jednopłciowe w Polsce zostanie wreszcie prawnie uregulowana. Bo mimo że ich zaręczyny są powodem do radości, to nie mogą zapomnieć o wielu problemach i trudnej rzeczywistości, w której żyją jako para homoseksualna w naszym kraju. Do rozwiązania jest sporo kluczowych kwestii, na przykład zasady dziedziczenia majątku czy uzyskiwania informacji w przypadku pobytu drugiej osoby w szpitalu.

– W momencie kiedy powiedzieliśmy sobie już, że tak, robimy ten poważny krok i chcemy ślubu, to zaczynają się robić problemy, a gdzie ten ślub, czy to w Polsce będzie możliwe, a nawet jak weźmiemy ślub w miejscu, w którym możemy, to co będzie, jak wrócimy do Polski? Pojawiło się więc bardzo dużo kolejnych znaków zapytania. Co prawda mamy od notariusza upoważnienie, że możemy otrzymać informację medyczną á propos naszego stanu zdrowia, ale są jeszcze inne rzeczy, na przykład co będzie z naszym wspólnym majątkiem, jak rozwiązać kwestie podatkowe. Jest bardzo dużo takich rzeczy, które  zaczynają nam doskwierać i nagle musimy znaleźć drogę dookoła, żeby to w ogóle miało sens – mówi Jacek Jelonek.

– Jest to dalej łapanie się tych opcji, które są dostępne, a nie po prostu opcja jednej ceremonii, podpisania np. takiego dokumentu, który już by regulował z góry te wszystkie kwestie. Nie mamy tej równi z innymi parami, które w jakiś sposób mogą ten związek uregulować. Bo rzeczywiście, nawet jeżeli weźmiemy ślub w miejscu, gdzie jest to legalne, wracając tutaj, w świetle prawa, które jest w Polsce, dalej jesteśmy niewidoczni, więc jest to dziwne uczucie – podkreśla Oliwer Kubiak.

Jacek Jelonek uważa, że trzeba walczyć o swoje prawa i domagać się równości. Para ma nadzieję, że ich historia otworzy oczy na problemy, z jakimi borykają się osoby LGBT+ w Polsce. Ich zaręczyny są nie tylko osobistym sukcesem, ale także przejawem walki o równość i akceptację w polskim społeczeństwie.

– Dlatego bardzo głośno o tym mówimy, wzięliśmy udział w projekcie „100 dni na związki partnerskie”, przy każdej paradzie staramy się nagrywać jak najwięcej. I pomimo tego, że jesteśmy introwertyczni, dużo rzeczy chowamy dla siebie i bardzo filtrujemy to, co pokazujemy na socialach, to stwierdziliśmy, że to jest ten moment, w którym chyba powinniśmy trochę więcej pokazywać, czyli nasze oświadczyny, proces ślubu oraz te schody, z którymi się mierzymy. Może to też w jakiś sposób otworzy innym oczy, że tak naprawdę my wiele nie chcemy, a jak mamy trudno. I wydaje mi się, że ta narracja może też dotrzeć do tych osób, do których powinna, albo przynajmniej w jakiś sposób rzuci inne światło właśnie na ten cały problem – dodaje uczestnik „Azja Express”.

Newseria